Odczuwam straszną złość głównie w stosunku do siebie - jestem pewna, że zapisywałam i nawet drukowałam te teksty, ale mieszkam chyba na styku z czarną dziurą, albo mam poltergeista w domu, bo moje usilne poszukiwania kończą się prawie niczym...
ODNALEZIONY nr 1
"Psychologia wychowania a język polski"
Nauczanie języka polskiego nie jest łatwym zadaniem w świecie, w którym zmienia się rozumienie kodu językowego z linearności na hipertekstualność. Wrażeniowość i mnogość bodźców, jakie w łatwy nierzadko sposób gwarantują multimedia oraz zuniwersalizowana nowomowa emotikonów wygrywają z trudną sztuką scalania logicznych kompozytów zdaniowych w spójną całość, przenoszenia znaczeń na pokłady wyobraźni i w efekcie imaginowania ich podświadomie, przetwarzania, wykorzystywania w argumentacji, używania jako przykładu sposobu rozumienia i interpretowania świata, finalnie włączania w proces tworzenia tożsamości przez młodego człowieka.
Uświadomienie uczniom wartości nauczania literatury jako gotowego zasobnika błędów, potknięć, przemyśleń i rozważań innych, chociaż fikcyjnych postaci, zdaje rację tylko wtedy, gdy trudności, z jakimi boryka się postać dramatu, bohater opowiadania, czy podmiot liryczny dają się zuniwersalizować i zaklasyfikować w grupie doznań ogólnoludzkich. Sęk w tym, że literackie przykłady z zasady, chociaż orbitują w substratach motywów literackich, toposów i archetypów, wpisaną w siebie mają niepowtarzalność, swoistość, której odkrycie i zrozumienie jest właśnie celem lekcji języka polskiego.
Wracając do początku moich rozważań, należy uznać, że owa bariera przekazu, obawa spłycenia kodu literackiego w momencie jego transpozycji na film czy na przykład na komiks, prowadzi do frustracji nauczyciela, a jak twierdzi Denis Lawrence w książce „Jak nauczyć uczniów szacunku do samych siebie” staje się to podstawową blokadą w nauczaniu, generuje niskie efekty, stres i zniechęcenie. Lawrence napisze: „Dowiedziono, że jeśli nauczyciele sami nie są pewni siebie i nie mają wysokiej samooceny, nie będzie im łatwo budować pozytywnej samooceny u powierzonych ich opiece dzieci.” Zamiast więc szukać książki, w której poznawać będę 101 sposób na aktywizowanie ucznia na lekcji, kolejną zaletę metody projektów, czy sposób dostosowywania metod nauczania do temperamentu i typu psychologicznego dziecka, uznałam, że budowanie stabilności psychologicznej źródła przekazu wiedzy i umiejętności, czyli nauczyciela, jest w procesie dydaktycznym fundamentalne.
Na stoiskach z książkami i w prasie popularnej zawsze roiło się od „ekspertów" doradzających „Jak mieć więcej pewności siebie", „Jak prowadzić pełniejsze życie", „Jak panować nad swoim życiem" i tak dalej. Problem z takimi popularnymi poradami polega na tym, że rzadko są one oparte na solidnych podstawach teoretycznych i wiarygodnych badaniach. Są właśnie popularne, czyli uśrednione - pasują do każdego, czyli do nikogo w zasadzie. Lawrence twierdzi, że sukces wymaga wiary w filozofię hedonistyczną, która dla niektórych nauczycieli może być trudna do zaakceptowania. Uważa on, że jednym z istotnych aspektów filozofii pomagania innym, na który jednak zazwyczaj nie zwraca się większej uwagi, jest to, że aby autentycznie troszczyć się o innych, musimy zatroszczyć się o samych siebie. Ponadto, jeśli chcemy stosować się do porad Lawrence’a, których niemało zawiera publikacja, badacz wymaga przekonania, że wszyscy mamy moc, by zmieniać samych siebie. To oznacza, że jesteśmy potencjalnie zdolni do stanowienia o sobie, nawet mimo obciążającej przeszłości. Na koniec, oznacza to zdolność do akceptacji i uznania wartości „wewnętrznego ja" oraz umiejętność odróżniania go od „fasady". Trudności są wpisane w zawód nauczyciela i poziom zadowolenia z pracy może się szybko obniżyć przez rozmaite czynniki: niejasność co do charakteru pełnionej roli, trudne relacje ze współpracownikami, konieczność radzenia sobie z trudnymi dziećmi, czy nieumiejętność prowadzenia dialogu z rodzicami.
Badacz w rozdziale 12. swojej publikacji przede wszystkim krytykuje „rozgrzebywanie przeszłości”, tłumacząc – stając tym w opozycji do teorii Freuda – że nie jesteśmy więźniami naszych wczesnych doświadczeń. Radzi raczej stosować metodę: czuję, myślę, działam. Ukazując swe tezy na przykładzie, pozwala zrozumieć, dlaczego uczucie zawierające się w słowach: „Czułam złość, upokorzenie, było mi głupio.”, można przekształcić na budulec własnej nauczycielskiej tożsamości. Według badacza kluczem do samoakceptacji jest rozsądne przymuszenie się do analizowania swego stanu oraz afirmacja, np.: „Zawsze mam jak najlepsze chęci.” Co więcej, poglądy Lawrence’a nie prowadzą do usprawiedliwiania pomyłek. Pomagają raczej wykryć je, ująć w kraby ich źródło, ale również uniknąć poczucia osaczenia, co działa na nauczyciela blokująco, niszczy jego kreatywność, zapał, zaufanie pokładane w młodych ludziach, którym przecież w dobrej wierze przekazuje się umiejętności. Nauczyciel charyzmatyczny, posiadający autorytet wśród uczniów to taki, który potrafi stres przekuć w samoświadomość, uczyć się swych reakcji. Bycie autentycznym nauczycielem w próbach zrozumienia literatury i struktury języka pozwala uczniom przekroczyć próg abstrakcji, czym dla nich są puste definicje gatunków literackich, czy analiza składniowa wypowiedzeń. Uważam, że książka ta powinna być obowiązkowa dla każdego nauczyciela, bez względu na staż pracy.
Denis Lawrence „Jak nauczyć uczniów szacunku do samych siebie”, Warszawa: WSiP, 2008, ISBN 978-83-02-10237-0.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz