Debatowanie w mojej opinii nie oznacza (z czym spotykam się często, gdy osoby nieznające zagadnienia, operują potocznymi skojarzeniami i uproszczeniami) kłótni stronnictw, krytykowania (tak najczęściej jest rozumiana krytyczna ocena sytuacji, ech), czy "pokonania" przeciwnika. Jeśli ktoś tak interpretuje tę metodę, to wprowadzając ją, może uczynić więcej złego, niż dobrego. Z tą myślą postanowiłam po raz kolejny przedstawić, jak ja radzę sobie z "debatowaniem".
Jak wspomniałam, pisałam już na ten temat (tutaj), ale ciągle dorastam do wypracowania własnej metody. Ten wpis przygotowałam we współpracy z uczennicami, które swoją wersję umieściły na blogu Oswajamy lektury szkolne w ramach działań w projekcie eTwinning. Naszą debatę przeprowadziliśmy podczas omawiania lektury "Edyp" Sofoklesa. Chociaż uczniom i uczennicom żal było Edypa, to łatwo było się wcielić w rolę oskarżycieli i obrońców.
Jak ważna jest kultura rozmowy i negocjowania w edukacji podkreśla Michael Haskins, wieloletni organizator szkolnych debat.
Szukając informacji na temat różnych metod debatowania, trafiłam na wiele przykładów i schematów, w których niezmiennie akcentowane jest spieranie się.
[Kliknij, by powiększyć.]
Od wielu lat nie potrafię zrozumieć, dlaczego w prowadzeniu rozmowy najważniejszy ma być moment jej końca. Moim zdaniem ważny jest cały proces, czyli zarówno to, jak się rozmawia oraz jak się do rozmowy przygotowuje. Poniżej mój przykład na lekcję z debatowaniem.
Uczniowie spodziewali się, że będzie to lekcja przypominająca salę sądową, albo debatę w stylu oksfordzkim. Jednak było zupełnie inaczej. Zostali podzieleni na dwie drużyny (oskarżenie, obrona; poza układem był sędzią i dwoje ławników) i usadzeni naprzeciw siebie w trzech rzędach.
Początek to podział ról i dwie minuty na naradę (w każdej grupie musiała być równą ilość osób). W czasie narad uruchamiałam zegarek do odmierzania czasu (tutaj link). Pierwsze rzędy miały dwie minuty na wystrzelanie się z argumentów (trzeba było rozwinąć zdanie "Jest winny, ponieważ...", druga strona miała z kolei "Jest niewinny, ponieważ..."). Gdy mówił pierwszy rząd obrony, drugi (uwaga, nie pierwszy, a drugi - tak, dla uczniów też to było zaskoczeniem) rząd oskarżenia w tym czasie tylko notował argumenty obrońców, inni nie mogli przerywać (sytuacja się powtarzała, gdy mówiło oskarżenie).
Po określonym czasie nastąpił drugi etap: drugim rzędom zostało wskazane przez nauczycielkę zadanie (nie zostało im wyjaśnione od razu, jakie będą wszystkie role i co będą robić kolejne rzędy). W drugim etapie uczniowie otrzymali polecenie, by rozwinąć zdania:
"Powiedzieliście, że..... Nie zgadzamy się z tym, ponieważ...".
Grupy (w naradach uczestniczyły wszystkie rzędy) miały trzy minuty na przygotowanie. Podczas przydzielonych trzech minut na wystąpienia mówiły tylko osoby z rzędów drugich, inni z grupy nie mogli niczego dopowiadać. Gdy mówił rząd drugi oskarżenia, ich argumenty notował rząd trzeci obrony (i odwrotnie).
Trzecią rundą były finałowe wypowiedzi. Trzecie rzędy musiały rozwinąć sformułowania:
"Waszym zdaniem (tu streszczenie dowodu strony). Uważamy, że zapomnieliście o naturze ludzkiej, człowiek tak się nie zachowuje. Dowodów na to jest wiele, chociażby (tutaj mogli podać przykład z lektury, wybranego tekstu kultury lub kontekstów, na przykład z filozofii)."
Z trzecich rzędów wypowiadały się tylko po dwie osoby. Uczniowie dostali trzy minuty na przygotowanie w zespołach, a potem cztery minuty na wypowiedzi dla każdego rzędu.
Finałem był osąd sędziego, który swoją opinię ustalał z ławnikami. Sędzia musiał uzasadnić swój wybór.
To stresujący moment dla uczniów, są spięci po wypowiedzi ich kolegi-sędziego, dlatego na koniec, żeby na powrót się wymieszać i nie pozostać jakby "w stronnictwach", zaproponowałam ustawianie się na "barometrze" opinii. Uczniowie chodzili w klasie w tę i z powrotem, żeby wyrazić swoje zdanie na temat Edypa - teraz już bez podziału na oskarżenie i obronę. Zdaniem uczniów to było dobre zakończenie lekcji, bo inaczej wyszliby z sali, ciągle kłócąc się, kto miał rację. Niektórzy już po słowach sędziego zaczęli mruczeć, że sympatyzował on z daną stroną. Warto zaplanować jakąś aktywność na koniec, by móc się rozluźnić (tutaj wskazówki, jak to robić - coResolve Deep Democration).
Zdjęcie mojego autorstwa. |
W opinii uczennicy-współredaktorki postu:
"To był bardzo ciekawy pomysł, szczególnie dlatego, że jesteśmy w pierwszej klasie i jeszcze się nie znamy. Jest nas dużo w klasie i nie zawsze mamy okazję posłuchać siebie nawzajem."
Inne opinie uczniów po tej lekcji:
Podział na zespoły był bardzo przewrotny, ponieważ nauczycielka nie powiedziała na początku nic na temat ról rzędów. Spontanicznie zajmowaliśmy w nich miejsca i okazało się, że w trzecich usiedli ci, którzy nie chcieliby robić czegokolwiek, a w pierwszych klasowi liderzy.
W trakcie debaty narastało napięcie (myśleliśmy ciągle "Co będę miał do roboty?"), a ci, którzy już mówili, bardzo się starali pomóc pozostałym, by cały zespół przekonał sędziego.
Świetne też było zmuszenie do odnoszenia się do dowodów - nie mieliśmy okazji, by punktować osobę, a musieliśmy uważnie słuchać, co koledzy i koleżanki mówią, by zbijać ich argumenty. Budowaliśmy więc kontrargumenty i uważnie słuchaliśmy, co też jest trudne, bo często nie udaje nam się doczekać, aż ktoś powie i łatwiej jest przerwać i krzyczeć, niż poczekać i zrozumieć.
Co dalej?
W ogóle wiele osób zapyta, czemu najpierw nie uczę reguł rozmawiania, a zaczynam od razu od dyskusji. Moim zdaniem lepiej jest rozmawiać o zasadach na przykładach, a tych po pierwszej debacie na pewno nie zabraknie. Może to stanowić punkt wyjścia do nagrywania własnych wypowiedzi i debatowania przy pomocy Flipgrid (tutaj opisuję, jak używać tej aplikacji).
Kolejny krok, to uczenie o mechanizmach manipulowania oraz o chwytach retorycznych (nie tylko takich, które są skuteczne w wypowiedzi maturalnej; wskazówki można odnaleźć tutaj). Poniżej również świetny zestaw kart retorycznych autorstwa That's the Think @THATSTHETHINK.
Zainteresowanych tematem odsyłam do 48. odcinka Edugadek i wypowiedzi Anny Skiendziel na temat roli debat w nauczaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz