Oto priorytet MEiN nr 8: "Wspieranie rozwoju umiejętności cyfrowych uczniów i nauczycieli, ze szczególnym uwzględnieniem bezpiecznego poruszania się w sieci oraz krytycznej analizy informacji dostępnych w Internecie. Poprawne metodycznie wykorzystywanie przez nauczycieli narzędzi i materiałów dostępnych w sieci, w szczególności opartych na sztucznej inteligencji." Ale jak się do tego zabrać?
Wielu nauczycieli przeraża temat fake-newsów i sztucznej inteligencji nie dlatego, że nigdy nie spotkali się z tymi zjawiskami, bo, jak wielu sądzi, boomerzy nie rozumieją współczesnego świata. Wbrew obiegowym opiniom współcześni 40-latkowie znają świat mediów masowych od podszewki. W końcu na oczach nastolatków z końca XXw. mass media umacniały swą pozycję, budując tzw. tabloidyzację i pop kulturę.
Z czego więc wynika strach w podejmowaniu zagadnień związanych z działaniem współczesnych mediów cyfrowych? Myślę, że przyczynia się do tego stereotyp odnoszący się do tzw. cyfrowych tubylców, którzy z założenia rodzą się ze smartfonem w dłoni, tym samym niby bez potrzeby tłumaczenia rozumieją wszystko, co wiąże się z mediami cyfrowymi w odróżnieniu od dinozaurów, jak przedstawia się między innymi nauczycieli. Do wstydu tzw. cyfrowego imigranta dochodzi lęk przed obniżeniem nauczycielskiego autorytetu, obawa przed niezrozumieniem obcych pojęć, czy nawet przekręceniem słowa w wymowie.
Czy oznacza to, że należy rezygnować z tematu i mieć nadzieję, że "jakoś sobie sami dadzą z tym radę"? Nic bardziej mylnego, a metoda małych kroków będzie wspierać w oswojeniu tematu.
Zacznijmy od czegoś prostego. Zabawa z dzieciństwa w głuchy telefon pomoże zwrócić uwagę uczniów na najważniejszy czynnik z jednej strony sprzyjający rozprzestrzenianiu się internetowej dezinformacji, plotki, z drugiej blokujący potrzebę weryfikacji informacji. Tym czynnikiem są emocje. Grając w głuchy telefon, spróbujmy na wstępie sprawdzić drogę neutralnego emocjonalnie przekazu (może być to na przykład zdanie przypominające definicję pojęcia, cechujące się dominacją funkcji informacyjnej). Następnie sprawdzamy drogę komunikatu przypominającego clickbait - szokujący tytuł przykuwający uwagę odbiorcy (dominacja funkcji fatycznej i impresywnej). Celem opisanego działania jest refleksja uczniów: komunikat, przy przekazie którego nie zostają zaangażowane emocje, ulega zniekształceniu, gdy z kolei ten nośny emocjonalnie przechodzi linię "udostępniania" niemalże w niezmienionej formie. Pozwala to uczniom dostrzec, jak silnie nie tylko przyswaja się treści manipulujące emocjami, ale i jak trudno jest poddać je rewizji, analizie, podmianie. Sprawia to, że takie komunikaty niejako wdrukowują się w podświadomość odbiorców, ponadto tworzą matrycę struktury w podświadomości czytelników, tworząc podatność, swoistą chłonność na tego typu przekazy. Umysł innymi słowy przyzwyczaja się do clikbaitu, a bodźcowany emocjami, pragnie ich, syci się tego typu przekazami, traktując z czasem jako jedyny sposób opisu świata (inne, typowo informacyjne, będą miałkie, nużące, odrzucane).
Zamiast poszukiwać tematów dotyczących popularnych, ale nierzadko obcych uczniom trendów (KLIKNIJ TUTAJ), zaproponujmy temat związany z lokalną historią lub tradycjami regionu. W ten sposób uczniowie sami mogą stworzyć fake-news, dzięki czemu zostaną uwrażliwieni na mechanizmy stosowane w mediach cyfrowych. Przede wszystkim wyjaśniamy uczniom, że żadna z informacji nigdy nie jest w pełni wyssana z palca - jest podkoloryzowana, by móc dzięki temu przysporzyć korzyści temu, kto jest nadawcą treści. Nawet z pozoru obiektywny komunikat prasowy działa w różny sposób na odbiorców w zależności od tego, którą informację podamy jako pierwszą (dlatego mówimy w publicystyce o iluzji obiektywizmu). W odniesieniu do fake-newsa celem może być podbicie oglądalności i tym samym bombardowanie przeglądarki użytkownika odświeżonymi reklamami. Może być to również redefinicja poglądów lub postaw użytkownika nie tylko do celów ekonomicznych (np. preferowanie danego produktu lub wytworzenie potrzeby często przy pomocy prawdy niesprawdzalnej - "zawsze chciałeś mieć lśniące włosy", "twój kot kupowałby Whiskas"), ale również społecznościowych (tu wchodzą w grę mechanizmy propagandy, demagogii, populizmu, wyrafinowane techniki sterowania, np. "stacking cards" KLIKNIJ TUTAJ).
Przeglądając wraz z uczniami ciekawostki dotyczące regionu, wybieramy takie, w których nie wszystkie fakty są wyjaśnione (np. elementy biografii znanych osób). Wskazujemy uczniom, że to właśnie przestrzenie, których nie można w oczywisty sposób zweryfikować, dlatego stanowią pożywkę dla fake-newsów. Następnie, badając kontekst wyszukanego faktu, tworzymy sensacyjną obudowę, zastanawiając się nad tym, do jakich działań autor tekstu chciałby nakłonić odbiorców (np. teoria spiskowa, uzależnienie od śledzenia treści danego portalu, polaryzacja). Ciekawym doświadczeniem jest tworzenie tekstu w oparciu o ten sam fakt przez różne grupy uczniów.
Budowa fake newsa:
- tytuł (o cechach clickbaitu): maksymalnie pięciowyrazowy lub z ucięciem, zawierający wyrazy nacechowane emocjonalnie
- lead: krótki, maksymalnie dwuzdaniowy, oparty o 5xW (czyli: who, why, when, what, where), zorganizowany jednak tak, by znalazło się miejsce do niedopowiedzeń i budowania atmosfery sensacji
- body: treść właściwa, będąca rekonstrukcją wydarzeń, operująca prostą składnią i wyrazistym słownictwem, zaczerpniętym z żargonu sądowego, policyjnego, obfitującym w niedopowiedzenia (zaimki nieokreślone, formy nieosobowe, przysłówki potęgujące tajemniczość: podobno, zapewne), czyli jednym słowem wszystko to, czego nie stosuje się w profesjonalnym dziennikarstwie
- tail: pikantny szczegół pozostawiony na finał, zapowiedź dalszego ciągu, tzw. suspens.
W kolejnym etapie uczniowie dzielą swoje teksty na bloki i kolumny, redagują śródtytuły, opracowują fotografie (rysowanie lub gazetowe collage są najciekawsze!) i podpisy pod nimi. W ten sposób, znając mechanizm powstawania fake-newsa, ćwiczą, na co zwracać uwagę przy samodzielnym odbiorze treści w mediach cyfrowych. Wzmacnia to uważność, krytyczne myślenie, świadomość odnośnie własnych emocji. Ćwiczenie prowokuje również dyskusję na temat tego, dlaczego wielu ludzi uparcie trwa w błędzie i np. pomimo wielu dowodów wierzy w to, że Ziemia jest płaska (KLIKNIJ TUTAJ).
Inną prostą metodą jest tropienie źródeł plotki. Wyczytujemy z tekstu fake-newsa proces jego powstawania (tzw. reverse reading). Zobacz, jak tłumaczą tę metodę autorzy kanału HRejterzy (KLIKNIJ TUTAJ).
W tego typu działaniu uczniowie sprawdzają, czy fotografie są prawdziwe (np. bez zastosowania przycięcia) i dotyczą zdarzenia, które jest przedstawiane (nie zostały "zapożyczone" z jakiejś wcześniej opublikowanej informacji). Wnioskują również na podstawie osoby autora tekstu i miejsca publikacji. Nierzadko informacja znaleziona w sieci jest kopią lub uproszczoną wersją innej, wcześniejszej - przy pomocy wyszukiwarki uczniowie są w stanie to wyśledzić (to tzw. crossposting). Uczniowie analizują w końcu, czy zdjęcie, które stanowi podstawę do tekstu, nie zostało sztucznie wygenerowane (np. fotografia papieża w puchowej kurtce POCZYTAJ O TYM), czy zastosowano deep-fake przy pomocy AI (POCZYTAJ O TYM) albo celowo przedstawiono coś jako kontrowersyjne (np. zdjęcie księcia Williama). Pomocą przy doborze tekstów służą Fundacja Demagog (https://demagog.org.pl/) lub FakeNews.pl (https://fakenews.pl/). Tym sposobem nastoletni detektywi fake-newsów stają się profesjonalistami stosującymi fact-checking (zobacz krótki film na ten temat - KLIKNIJ TUTAJ).
Czy do takich zajęć potrzebne są osobne lekcje, przestrzenie, materiały?
Wystarczy kartka papieru i dostęp do internetu. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że uczniowie najlepiej pracują, gdy mogą się skupić na działaniu, nie na narzędziu. Dlatego wykorzystuję szary papier, daję przestrzeń do dyskusji, do rozbudzania ciekawości. Przykładowo z opisanych powyżej artykułów fake-newsowych dot. historii i kultury regionu stwórzmy korytarzową gazetkę z zagadką do rozwiązania: co jest prawdą, a co fałszem? Propozycje mogą być umieszczane w tajemniczej skrzynce, a następnie sprawdzane przez uczniów - autorów artykułów. Jest to ponownie okazja do rozmowy o tym, jak zastosowane przez uczniów techniki fake-newsowe oddziałują na pozostałych członków społeczności szkolnej, finalnie prowadzić do oceny, które fakty zostały odkryte, a które (i dlaczego) uznane za niepodważalne.
Inną metodą jest analiza kont społecznościowych uczniów przez nich samych. Inspiracją może być film "Social media stalker" (KLIKNIJ TUTAJ), po czym uczniowie sprawdzają, komu i jakie informacje udostępniają na swoich kontach. Ta lekcja umożliwia rozmowę o zagrożeniach, a w przyszłości podjęcie trudnych tematów, jak wykluczenie, mansplaining, gaslighting, mikroagresja (KLIKNIJ TUTAJ) albo grooming.
Potraktujmy uczniów jak ekspertów, którzy dokonają fachowej analizy, badając, jak zrodziła się plotka. Czemu nie stworzyć storyboardu do filmu na ten temat? Ćwiczymy w ten sposób wiele sprawności: język filmu, współpracę, dyskusję dotyczącą treści i hierarchizowania ich w odniesieniu do tematu zadania, logiczne myślenie oraz sięganie do źródeł zjawiska, czyli w rezultacie krytyczne myślenie. Świetną pomocą są rolki papieru do rysowania (dostępne np. w IKEA), które po przycięciu pasują do fragmentów rolki taśmy filmowej lub komiksowych stripów. Filmu nie musimy kręcić, ale zabawa uczniów w detektywów i obserwowanie ich pomysłów odnośnie budowy kadrów pozwala na mimowolną naukę czytania tekstów kultury ze zrozumieniem.
Tak zagnieżdżony temat rozwijamy w późniejszym czasie o trudniejsze treści, np.:
- źródła i objawy happy slapping (szczególnie w odniesieniu do niedawnej Pandora Gate),
- powstawanie stereotypów lub używanie ich do manipulacji odbiorcą, w tym językowy obraz świata (CZYTAJ TUTAJ) i język równościowy (PRZECZYTAJ),
- wpływ pośpiechu na tworzenie zafałszowanego obrazu rzeczywistości (KLIKNIJ TUTAJ),
- głód sensacji oraz efekt gapia, właściwe każdej zbiorowości,
- wykorzystywanie manipulacji w przeszłości (np. propaganda, straszenie stonką z czasów PRLu),
- jak rozprzestrzenia się kłamstwo (KLIKNIJ TUTAJ).
Gdzie szukać materiałów i pomocy dydaktycznych?
Nie należy zarzucać uczniów faktami, danymi, linkami, źródłami, gdyż jedynym skutkiem będzie przytłoczenie ich i poczucie zagubienie. Dajmy sobie czas na rozmowę, nawet o nieciekawej naturze człowieka, co dostrzec można w krótkiej reklamie telefonu (Huawai "It's in your hands" KLIKNIJ TUTAJ).
Pozwólmy uczniom na podawanie własnych przykładów - dzięki nauczycielskiej uważności będziemy w stanie dostrzec tematy, które nurtują wychowanków. Inaczej uczniowie podchodzą do tematu, który nie jest inicjowany wstępem (z tym okrutnym komunikatem "ty") np. "Musimy o tym porozmawiać, bo widzę, że macie z tym problem." Gdy zagadnienie wplecione jest w strukturę ćwiczeń warsztatowych, uczniowie chętniej zabierają głos w tym temacie, a jednocześnie podświadomie czują ulgę, że mogą podzielić się swoimi wątpliwościami, pytaniami i nie jest to sytuacja sztuczna, wiążąca się ze skupieniem na ich osobach, albo na symulowanym temacie. Stawianie uczniów pod ścianą i przymus opowiedzenia się odnośnie danego zagadnienia jest tym, co tworzy poczucie wrogości (wobec tematu oraz osoby go inicjującej), a tego powinniśmy się wystrzegać jako osoby chcące uwrażliwić uczniów na manipulację oraz nauczyć ich cierpliwości w procesie "czytania" rzeczywistości (czyli krytycznego myślenia).
[CC BY-NC-SA]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz