Wystarczy przypomnieć sobie, jak niechętnie uczniowie podchodzą do zasad gramatyki, nosówki i ortografia w ogóle mogłyby dla nich nie istnieć, a różnorodność słownikowa i stylistyczna dałaby się zamknąć w pojemnych dwóch słowach: "fajnie" i "masakra".
Wstępne rozważania o języku
Nie wynika to z - jak twierdzą niektórzy demonizatorzy epoki - lenistwa, czy ubożenia intelektualnego dzisiejszej młodzieży. Moim zdaniem na zmianę stosunku do języka ma bardzo duży wpływ internet i to, że młodzież zazwyczaj pozostaje z nim sama, nie ma dorosłego, który poprowadziłby dziecko w tym świecie, gdyż dorosły jest oldschool, jest cyfrowym imigrantem, śmiesznym dla e-tubylca. Internet ułatwia czytanie i bazuje na polisensoryczności, dlatego też ciągi logiczno-słowne zastępuje hasłami, w wyniku czego uczeń gromadzi mnóstwo stwierdzeń lub "zajawek" rzeczywistości, ale nie zgłębia ich, czyli oducza się czytać dłuższych tekstów, gdyż ma coraz większe trudności ze sklecaniem ich w całość. Już wtedy, gdy czyta artykuł w sieci, nie potrafi powiedzieć po jego przeczytaniu, o co chodziło na jego wstępie i gdyby nie śródtytuły, to gubiłby w ogóle jego sens. Nie ma to aż tak silnego związku z nauką czytania ze zrozumieniem, prowadzoną w szkole, jak twierdza niektórzy. To cały obraz kultury zmienił się i wysublimowane konstrukcje językowo-słowne, którymi zachwycało się pokolenie dzisiejszych 30 latków, jest dla współczesnej młodzieży anachroniczne, gdyż im wystarcza komunikat zwięzły - im krótszy, tym lepszy, bo można ich wtedy zgromadzić więcej.
Drugą przyczyną w mojej opinii jest piktogramatyzacja komunikatów. Kultura odchodzi od przekazu linearnego. Skupia się na wielowymiarowym sloganie lub symbolu graficznym, który "pasuje wszędzie". Podobnie rzecz ma się z językiem, który przejmuje tendencje kulturowe - słowa-wytrychy są wygodniejsze w użyciu, zawsze choć trochę "pasują", są jak emotikony, które wyrażają wszystko, co tylko umiejętnie wplecie się je w kontekst.
Trzecim elementem jest unifikacja językowa. Znów duży wpływ ma na to internet, którego komunikaty, dawniej pisane w języku Basic, czyli uproszczonym angielskim, doprowadziły do osiągnięcia przez ten język rangi języka światowego, uniwersalnego. Jest on nieodzowny w komunikacji internetowej, przy korzystaniu z aplikacji i programów, nie dziwi więc fakt, że w naturalny sposób jego konstrukcje słowne są adaptowane na gruncie języków rodzimych i dochodzi do bardzo silnych zapożyczeń. Nie jest to jednak wyłącznie moda językowa, bo z taką (włączając kontakty i wpływy) język polski zmagał się już od czasów swojego powstania (mamy zapożyczenia z czeskiego, rusińskiego, niemieckiego, łaciny, tureckiego, tatarskiego, szwedzkiego, francuskiego, włoskiego, czy nawet nowomowy socrealizu...). Nie jest to też objaw ubożenia intelektualnego, porównywanego czasem przez niektórych z barokowym makaronizowaniem. Internet tworzy bardzo silne poczucie transgranicznej wspólnoty, przez co realizuje niedobory poczucia przynależności wśród młodych ludzi - robi to bezinteresownie i z dużą siłą oddziaływania, dlatego jest to kuszące medium. O wiele łatwiej jest realizować niezobowiązujące kontakty w sieci, posługując się językiem "mojego pokolenia", niż ćwiczyć odpowiedzialność, empatię i kooperację w świecie realnym. Tym sposobem dla wielu młodych ludzi ten realny świat postrzegany jest jako zbędny lub gorszy, ułomny, nabiera znaczenia pejoratywnego, rozszerzanego w polu skojarzeń na dom, rodzinę, kontakty bezpośrednie, a z czasem na tradycję, zwyczaje, kulturę, tożsamość narodową. Dlatego współczesne zapożyczenia są tak silne, gdyż prowadzą bezpośrednio do pola identyfikacji pokoleniowej - jest to moim zdaniem w tak nietypowy sposób wyrażony bunt. Romantycy uciekali z domu w związki nazywane mezaliansami, powstańcy walczyli z zaborcą dwuznacznym językiem ezopowym, realiści chcieli walczyć z nędzą świata, prowadząc krucjatę przeciwko nierówności, protestem modernistów była morfina, z kolei walczący w wielkich wojnach pragnęli uratować choć okruchy piękna świata. Młodzi w PRLu "budowali nowy dom" i "patrzyli w przyszłość", dzieci kwiaty szerzyli ideologię pokoju i to ona była ich buntem, punki i metale tępili hipokryzję i otwierali ludziom oczy na zło w nich tkwiące w formach postmodernistycznych labiryntów i luster, a współczesna młodzież ucieka w quasi-świat.
Trudno w takim procesie dziejowym, w środku buntu pokoleniowego, wykazać zalety tradycji i języka. Ja zastosowałam zasadę "przemycania". Wykorzystuję nowoczesne aplikacje do utrwalenia czegoś dawnego. Zamiast zeszytu lektur - glogster o lekturze. Zamiast wypracowania o potrzebie czytania - plakat collage. Zamiast wkuwania reguł i zasad językowych - gra. Uproszczenie - powiedzą jedni. Nie prowadzi do zapamiętania - powiedzą inni. Czas pokaże, czy skuteczniej na świadomość dziecka wpłynęły moje "przemycania", które bądź co bądź rozbudzają pozytywne konotacje w skojarzeniach z nauką o języku, czy drętwe wypełnianie ćwiczeń i drylujące słupki przykładów "do uzupełniania", stosowane jeszcze przez niektórych nauczycieli jako jedyna i niezmienna metoda "nauczenia" poprawności językowej i szacunku dla ortografii.
Zabawa z collage'ami
Czas na gimnazjum. Najpierw zabawa testowa aplikacją Pic Collage i od razu kilka wniosków: nie każdy tablet sobie radzi - są podobno jakieś nieandroidowe, które wymagają zarejestrowania karty kredytowej (dziwne, bo aplikacja jest za darmo). Po drugie - zdecydowanie nie wolno pokazywać tej aplikacji na początku lekcji, jeśli chce się jeszcze podczas tej lekcji coś zrobić: uzależnia, uzależnia i jeszcze raz uzależnia:) Po trzecie - zabawa jest lepsza, gdy zrobi się wcześniej burzę mózgów na temat hasła do plakatu i wyjaśni uczniom, że ma to być taki obrazkowy mem (tak też dziś tłumaczyłam, co to jest "rysunek satyryczny" - mem bez komentarza, taki demot, w którym trzeba się domyślać, jaki mógłby być podpis).
Poniżej zabawa gimnazjalistów nową aplikacją (hasło "Warto czytać!").
Święto języka ojczystego
Aplikacje można z powodzeniem wykorzystać podczas obchodów świąt i uroczystości. Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego (Międzynarodowy Dzień Dziedzictwa Językowego) to coroczne święto obchodzone 21 lutego, które zostało ustanowione przez UNESCO 17 listopada 1999 roku. Jego data upamiętnia wydarzenia w Bangladeszu, gdzie w 1952 roku pięciu studentów uniwersytetu w Dhace zginęło podczas demonstracji w której domagano się nadania językowi bengalskiemu statusu języka urzędowego. Według UNESCO, niemal połowa z 6000 języków świata jest zagrożona zanikiem w ciągu 2-3 pokoleń. Od 1950 r. zanikło 250 języków. Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego ma w założeniu dopomóc w ochronie różnorodności językowej jako dziedzictwa kulturowego. Lekcja nie musi być wcale nudnym wykładem, lub ograniczać się do rozdania kart ćwiczeń poprawnościowych.
Ciekawe przykłady nadużywania słów oferuje strona "Ojczysty - dodaj do ulubionych":
W celu utrwalenia zasad można zagrać z uczniami w "Słowo do słowa" [ TUTAJ]
Tym sposobem przechodzimy do podsumowania lekcji.
Co może być przyczyną umierania języka?
- Zamieranie kultury czytelnictwa (tym sposobem plakaty PicCollage nabierają sensu)
- Kaleczenie języka (uczniowie rozumieją przyczynę oglądania prezentacji)
- Natrętne zapożyczenia (uczniowie zakodują sobie spot "Masakra")
- Zamieranie idiomów, odejście od tradycji języka, ubożenie słownictwa (uczniowie rozumieją, po co grali)
- Wskazanie na sens dziedzictwa narodowego, utrwalonego w języku (można powiązać z postacią Oskara Kolberga, Adama Mickiewicza, czy W.S.Reymonta)
- Obserwacja świata - umiera język-umiera społeczność i pamięć o niej (w ramach edukacji globalnej)
- Moja rodzina jest źródłem tradycji (zadanie projektowe, można stworzyć ebook, conceptboard, poszukać źródeł zwyczajów)
- Każda epoka ma modne słowa (zabawa z archeologią językową, słownikiem etymologicznym, stworzenie mapy zapożyczeń).
Z chęcią obejrzałam prace uczniów. Miło było oglądać ich różne pomysły na plakat o czytaniu książek.
OdpowiedzUsuńMnie spodobał się plakat Sary Ł. Głównie ze względu na hasło, ale również na kolorystykę. Nie jest zbyt przeładowany treścią, może za mało na nim wyraźnych odniesień do czytania książek, ale i tak jest sugestywny.
OdpowiedzUsuń