Ewolucja smoka
Lekcję zaczynam od mojego pytania: jak zobrazować życie? "To linia", mówią. "Na tej linii są punkty, takie ważne wydarzenia", dodają inni. "Czyli punkty? Hmmm... Czy życie to zbieranie punktów?" - pytam. "Nie, to napotykanie punktów i rozumienie, dlaczego się pojawiły", mówi Wera. "Czyli takie kropki?" Śmieją się - no tak, takie kropki. "Czy kropki da się przewidzieć?', pytam ponownie. "Nie, ale one się pojawiają i wtedy wszystko się zmienia, kierunek. Mogą też sprawić, że inne fakty nabierają sensu." Rysuję więc zygzak, na jego szczycie wielkie kropki - czy tak? Kiwają głowami.
Rozdaję kartki (z powodzeniem można to też zrobić w ich zeszytach) i każdemu naklejam małego dinozauro-smoka (dostępne w Biedronce, zestaw za kilka złotych) i objaśniam: to jest mały dinozaur, pomyślcie, co mogło mu się przydarzyć i narysujcie go jako dorosłego, ale muszą być na rysunku widoczne owe doświadczenia.
Zadanie stanowi wprowadzenie do pisania opowiadania. W rzeczywistości nabyte umiejętności dotyczące późniejszego pisania są nawet mniej ważne od wcześniejszego rysowania i zastanawiania się, co mogło się wydarzyć, że smok się zmienił. Elektryzujące są chwile prezentacji, gdy każdy opowiada o wymyślonym zdarzeniu, a reszta klasy obserwuje rysunek.
Tego typu zadanie ułatwia późniejsze przekształcanie planu na tekst ciągły głównie dzięki samodzielnie wykonanym ilustracjom i wpisanym w nie emocjom oraz skojarzeniom, które podświadomie połączone z wyobraźnią otwierają furtkę, niwelując blokady związane z tworzeniem czegoś z niczego (np. opowiadania z rozsypanki wyrazowej). Punkty ułatwiają nauczycielowi skoncentrowanie uczniów na późniejszym wymogu dotyczącym spójności. Uczniowie skupieni są w końcu na procesie przemiany smoka, a efekt, czyli dorosły smok, musi mieć to, co powstało pod wpływem jego doświadczeń.
Czego dowiaduje się nauczyciel?
- analizuje tempo na różnych etapach pracy (jak uczeń wymyśla, jak realizuje, czy nadąża, czy trzyma się polecenia),
- myślenie przyczynowo - skutkowe,
- wyciąganie wniosków z przesłanek,
- myślenie kreatywne,
- zainteresowania ucznia (smoki są często odwzorowaniem pasji uczniów, ich trudności, nawet lęków),
- relacje w klasie i sposób wykonywania zadań (kto wymyśla, kto podchwytuje, kto twórczo wykorzystuje podpowiedź, kto nie może wytrzymać, bo musi podzielić się pomysłem, a kto w skupieniu pracuje nad własną pracą),
- późniejsze zapisanie pomysłów w formie twórczego opowiadania daje informacje o umiejętnościach językowych uczniów, ich zasobie słownictwa, znajomości zasad ortografii, interpunkcji, sposobach łączenia faktów, tworzenia różnych typów opisu (ze świadomością tego lub spontanicznie, oddając się flow narracji).
Co zyskuje nauczyciel?
- obniżenie poziomu stresu "na wejście",
- aktywizacja wszystkich przy (z ich perspektywy) zabawie,
- odblokowanie uczniów (rysunek rozluźnia),
- możliwość obserwacji uczniów przy pracy (brak efektu gadającego pomnika),
- nie oceniamy rysunku - on jest narzędziem, nie celem.
Połączenie z Dniem Kropki
Zapewne, by uczniów docenić, zaplanujecie również czytanie opowiadań, albo wystawę smoków "po ewolucji". Można ten materiał łatwo wykorzystać przy Dniu Kropki (15.09.) w odniesieniu do hasła "Nikt nie jest samotną wyspą". Jeśli z uczniami zbadamy tę metaforę, mogą pojawiać się skojarzenia z "kropką na mapie", "punktem w przestrzeni". Jeśli tak się uda poprowadzić rozmowę, zaproponujcie uczniom wykonanie wielkiej mapy, na której rozmieścicie smoki, zaznaczając ich miejsce zamieszkania, a żeby nie czuły się samotne (jak punkty, kropki...), zaplanujcie coś, w czym one wspólnie mogą wziąć udział. Uczniowie w IV klasie poznają baśń jako gatunek - może w takiej stylistyce wymyślicie wspólnie jakąś historię? Można wykorzystać do tego fragment filmu "Jak wytresować smoka". Przy okazji warto zwrócić uwagę na wyznaczniki baśni (nieokreślone miejsce, czas, bohater i jego droga, elementy fantastyczne, dobro i zło, morał...).
Dołącz do tegorocznego eventu "Dzień Kropki 2017" na Facebooku i poczytaj o pomysłach nauczycieli z całej Polski.
Ja - pokemon
Nie od dziś wiadomo, że "rundka powitalna" o haśle przewodnim "powiedzcie kilka słów o sobie" jest nużąca. Zarówno w młodszych klasach, jak i starszych zamieniam to na zabawę w tworzenie Pokemona, będącego odwzorowaniem umiejętności i pasji danego ucznia. Oczywiście, będą pojawiać się narzekania: ja nic nie umiem dobrze (warto je sobie notować w pamięci; to sygnał ucznia, któremu potrzebne jest docenienie, bo ma słabą samoocenę lub po prostu nikt go nie chwali, a wytyka mu błędy), nie mam hobby, nic mnie nie ciekawi itp.
W mandze, anime oraz grze Pokemony nie tylko się kolekcjonuje, ale również trenuje i wykorzystuje do walki. Należy uczniom na wstępnie zaznaczyć, że w naszej zabawie nie zależy nam na zgromadzeniu cech, mających innego Pokemona uszkodzić, zdominować, pokonać, ale wykazanie takich umiejętności, które pozwalają tym istotom wspólnie zamieszkiwać dany teren. Możemy polecić uczniom, by swojego stworka wyposażyli w taką zdolność, którą ma lub chciałoby się, żeby miał (np. w wyniku treningu), a służy ona dobru społecznemu. Uczniowie najczęściej nieświadomie nadadzą postaci cechę sobie znaną, np. godzenie stron, planowanie czasu, głos rozsądku, bycie pomocnym, rozjemca, wolontariusz, dobry słuchacz, praca w grupie... Podczas zadania trzeba wielokrotnie przypominać o tym kryterium - uczniowie, często silnie skupieni na mechanice niektórych gier, automatycznie przechodzą do umiejętności walki, a powinni skupiać się na zdolnościach do życia w symbiozie.
Cierpliwość nauczyciela zostanie nagrodzona, jeśli zaczniecie np. od wypisania (każdy w zeszycie lub na brudno) ulubionych barw, zwierzęcia, które kojarzy się z siłą, ulubionej formy spędzania czasu (np. w cieple w górach - już mamy żywioły: ogień i skała). Następnie można podpowiadać dalej: typy/tematyka filmów/seriali, ulubione tematy wypowiedzi Youtuberów, jeśli książki, to jakie (można utrudnić uczniom zadanie, wymagając, by ich Pokemon miał również jakąż umiejętność językową: np. mistrz słów, ortografii, części mowy, argumentowania...), a może komiksy... Wyjdzie na to, że jakiś Pokemon zna dobrze historię, a inny wie, co to jest bottle challenge, bo jest w tym mistrzem. Inny kręci na ogonie spinnera, inny umie prowadzić wywiad itp.
Podobnie jak przy poprzednim zadaniu, rolą nauczyciela jest głównie obserwowanie:
- tempa pracy ucznia,
- przechodzenia od pomysłu do realizacji,
- ubogacania pracy (opracowane od razu, czy w wyniku spontanicznych skojarzeń),
- obecność elementów niepokojących (np. pogromca złych snów, wzrok przenikający do umysłu osób, rozweselacz pustki, radar wyczuwający złe intencje...),
- radzenia sobie z wyzwaniem (niektórzy nie wiedzą, co to jest Pokemon i to ich szybko zniechęca, inni wykazują dużą otwartość i cieszy ich poznawanie czegoś nowego),
- stopnia przyłożenia się do zadania (skupienie i wyłączenie się z entuzjazmu pozostałych, ciągłe rozpraszanie i w efekcie byle jakie kończenie, sypanie tysiącem pomysłów, niechęć do nazywania - nieumiejętność określenia cechy, ubogie słownictwo),
- nazywania cech dobrych (często uczniowie nie wiedzą, jaką nawę ma dana postawa, zachowanie), dostrzeganie przez ucznia wartości w zespole, roli w nim zajmowanej.
Galeria Pokemonów wystawiona w dostępnym miejscu pozwoli uczniom na poznanie siebie nawzajem. Ułatwi to późniejsze rozmawianie, prowadzenie debat, wprowadzenie zasad kultury słuchania i komentowania. Tego typu ćwiczenie stanowi dobry wstęp do założenia Klubu Dobrej Rozmowy, o czym szerzej pisałam TUTAJ.
Masz swój sprawdzony sposób na pierwszy dzień z nową klasą? Podziel się w komentarzach :)
Genialne propozycje na dobry początek. Przeczytałam z uwagą i przyjemnością.
OdpowiedzUsuńPomysł na lekcję interesujący,a wiedza dla nauczyciela bezcenna. Zaadoptuję go na własne potrzeby i zrelacjonuję przebieg zajęć. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńNajserdeczniej dziękuję za komentarze. Największą radością jest dla mnie przydatność moich pomysłów.
OdpowiedzUsuńOch, chciałabym uczestniczyć w takich lekcjach! Jeszcze bardziej bym chciała, żeby moja córka miała taką polonistkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam