JAK
Jak gdy kto ciśnie w oczy człowiekowi
Garścią fijołków i nic mu nie powie...
Jak gdy akacją z wolna zakołysze,
By woń, podobna jutrzennemu ranu,
Z kwiaty białymi na białe klawisze
Otworzonego padła fortepianu...
Jak gdy osobie stojącej na ganku
Daleki księżyc wplata się we włosy,
Na pałającym układając wianku
Czoło - lub w srebrne ubiera je kłosy...
Jak z nią rozmowa, gdy nic nie znacząca,
Bywa podobną do jaskółek lotu,
Który ma cel swój, acz o wszystko trąca,
Przyjście letniego prorokując grzmotu,
Nim błyskawica uprzedziła tętno -
Tak...
Lecz nie rzeknę nic - bo mi jest smętno.
Do celu wizualizacji stanu psychicznego służy zastosowane w utworze porównanie, które czyni emocję nienazwaną, ulotną i porażająco głęboką. Hiperbola i gradacja potęgują emocje u czytającego, który staje się mimowolnym światkiem wyznań. Bezsilność ukryta w wielokropku i wyraz "smętno" sprawiają, że uczeń chce pojąć przyczynę stanu psychicznego podmiotu, domyśla się ii zgłębia. Nazwa odkrytego uczucia, pomimo powielarności (np. definicja słownikowa) staje się czymś immanentnym, niemożliwym do skopiowania, ewokuje treści naddane.
Od uświadomienia tego faktu przechodzę do definicji tekstów kultury: to niespożyte siły gatunku ludzkiego, niezmordowane i odwiecznie podejmowane próby nazwania wariantów danego uczucia. Świadomość uczniów, że kultura ogólnoludzka zasadza się z jednej strony na niepowtarzalności doznań, z drugiej na zdolności utrwalania tych niepowtarzalności przy pomocy tekstów kultury, a finalnie na posiadaniu wewnętrznego klucza, umożliwiającego zrozumienie tego odcienia sprawia, że widzą sens w nauce literatury. Rozumieją lekcję, jako zbiór metod odczytania niepowtarzalności, zestaw kluczy, chwytów, metod, sposobów, by... wczuć się.
Owo "wczucie" można realizować pośrednio - z lepszym skutkiem. Zamiast zaczynać od narzucenia uczniom emocji lub uczucia, warto dać im czas, by sami do tego doszli. Zachłannie wykorzystuję na lekcji materiały z portalu "Numanuma" (http://numanuma.pl/). Odwołują się one do bezpośrednich doświadczeń nastolatków. Można też posilić się o komentarz na podstawie jednego z odcinków serialu "Szkoła" (http://szkola.tvn.pl/), trzeba być jednak bardzo ostrożnym i moderować dyskusję, by z ukazanego zagadnienia nie zeszła na ocenianie (krytykowanie!) kreacji aktorskich.
Gdy chcę sprawdzić, czy posiadają już podstawowe mechanizmy (wyuczone czy wrodzone), umożliwiające uchwycić wrażenie emocji, uświadomić sobie jego sens i przetworzyć, nazwać, wtedy puszczam im film "Cyrk motyli". Dobrze poprowadzony warsztat z literatury sprawia, że w połowie 2 klasy gimnazjum, po rozpoznaniu intencji twórców nowel pozytywistycznych, płaczą wraz ze mną, obserwując, jak niewiele trzeba, by dać komuś siłę do bycia.
W internecie dostępne są wypowiedzi A. Żurko (psychiatra) i M. Mastalerz (psycholożka, terapeutka i coach); w pracach badaczek przeczytać można m.in.(patrz fotografia):
Mój komentarz:
Jak trudnym zagadnieniem jest empatia, przekonałam się niedawno, gdy przeczytałam artykuł nt. zachowania programistów w stosunku do robota-psa (KLIK). Oczywiście, użytkownicy sieci nie pozostawili tematu bez echa i głośno komentowali dostrzeżone zjawisko (na przykład TUTAJ). Spotkałam się jednak z głosami, że w swoim sprzeciwie wobec takich zachowań przesadzam, że wyolbrzymiam coś, czego nie ma dopisuję sobie interpretację do nieistniejących treści. Byłam szczerze zdziwiona. Moim zdaniem w psychologii rozluźnianie granic moralnych zaczyna się od "przenoszenia". Gdy dostaję do zabawy misia pluszowego, któremu odrywam uszy, kopię, myśląc jednocześnie o tej zabawce jak o prawdziwym misiu (a w ożywiającej fantazji dziecięcej o to bardzo łatwo), czyli "przenoszę" mój stosunek z ożywionego na nieożywionego, to w kodyfikacji moralnej powstaje wyłom, swoisty wytrych zachowania reaktywnego. Taka osoba potrafi w późniejszym życiu przejść do wyrządzania krzywdy komuś żywemu, gdyż w jej strukturze moralnej zaistniał wzorzec, generujący obojętność na takie zachowanie. Tu nie chodzi o kopanie komputera. Chodzi o kopanie komputera, o którym myśli się, że jest psem. "Wytrych" moralny przesuwa granice uznawanych za krzywdę zdarzeń, relatywizuje je, co często prowadzi do apatii, znieczulicy, ignorancji, zobojętnienia, niedostrzegania krzywdy, gdyż podświadomie za pomocą "wytrycha" nie jest ona rozpoznawana przez umysł jako krzywda. Jest to źródło problemów związanych z empatią. I , tak, zaczyna się od bzdury, śmiesznostki, a w przyszłości często kończy się na agresji, świętym oburzeniu i zdziwieniu ("No ale to przecież były żarty. Nie poznał się na żartach? To takie śmieszne, jak się komuś wciśnie głowę do toalety. Śmieszne, no nie? Wszyscy się śmiali."). Dylemat - robot będący wizualizacją istoty żywej. Płakałam, gdy android z filmu "A.I. Sztuczna inteligencja" został zostawiony w lesie. Przecież to tylko robot, ktoś powie...
W rozumienie empatii włączyć można również przeciwdziałanie dyskryminacji. Służyć ku temu mogą zarówno akcje społeczne (tutaj poradnik "Bez uprzedzeń"), jak również filmy (np. "Niebieskoocy"). W odniesieniu do tego ostatniego jestem sceptycznie nastawiona wobec ukazanych w nim metod. Poniżanie nigdy nie jest dobrą metodą wychowawczą. Ciekawszym działaniem byłoby obejrzenie tego filmu i dyskusja na temat jego przesłania.
Z przyjemnością zaczytałam się i zazdroszczę Pani uczniom, oby więcej takich belfrów!
OdpowiedzUsuńBez współpracowników i otwartych uczniów niewiele bym zdziałała.
OdpowiedzUsuń