sobota, 14 listopada 2015

Zróbże się "Blubbrze"!

Podczas drugiego webinarium Superbelfrów zaprezentowane zostało bardzo ciekawe narzędzie "Blubbr". Postanowiłam zmierzyć się z nim. Okazało się ono jednak nie takie proste, jak myślałam.





Okazało się jednak, że mimo pozornie prostej obsługi serwisu, nie daję sobie rady. Z pozoru wszystko było proste: dodałam film, rozumiałam, że trzeba w panelu po prawej stronie dodawać pytania. Zupełnie jednak nie potrafiłam opanować osi czasu. Albo wychodziło na to, że wszystkie pytania dodawały mi się na końcu piosenki/filmu, albo w ogóle się nie dodawały. Gdy już dałam sobie radę z dodaniem choćby jednego, to edycja kolejnych okazywała się niemożliwa, gdyż serwis szalał (np. pokazywał, że mam nagle 70 pytań, zamiast pięciu).

Pokonana przez wewnętrzną logikę aplikacji, postanowiłam nie poddawać się. Wyszukałam poradnik w internecie i krok po kroku prześledziłam to, co robiłam do tej pory, porównując ze wskazówkami na tutorialu. Udało się.



W takich chwilach zastanawiam się nad dobrodziejstwami otwartej edukacji. WikiVid prowadzi szeroko zakrojoną kampanię na rzecz wolnego dostępu do materiałów edukacyjnych, co jest niesamowitym krokiem na przód. Ponad to są nadal amatorsko wykonane tutoriale przez "dobrych ludzi", opublikowane w serwisie YT, służące wszystkim. Gdyby nie taka pomoc, nie dałabym sobie rady w przygotowaniu poniższego testu.




Druga sprawa to samozaparcie i chęć. Niestety, często spotykam się z komentarzami nauczycieli "Ale no po co?". Szczerze mówiąc nigdy się nad tym nie zastanawiałam, co jest źródłem chęci poznawania nowych rzeczy, zmagania się z przeciwnościami przy tworzeniu chociażby banalnego testu w Blubrze.

Czy jest to poczucie satysfakcji? Zdecydowanie tak - czułam się bardzo szczęśliwa, gdy udało mi się ujarzmić tę aplikację (uczniowie też byli zaciekawieni, więc ma ta czynność dodatkowy plus).

Czy jest to oswajanie otaczającej rzeczywistości? Na pewno tak, bo czyż nie poczucie pewności siebie i oswojenia przestrzeni bycia nie jest potrzebą determinującą postępowanie człowieka od zarania dziejów? To próba nazwania świata, wyeliminowania lęku i niepewności, była siłą, dzięki której powstawały mity, religie, legendy, baśnie. Fakt, że mogę korzystać z oswojonego narzędzia, by za jego pomocą zrobić coś nowego, daje mi poczucie pewności siebie i szczęścia.

Czy potrzeba przekonania do siebie uczniów? Jak najbardziej, bo czy nie najłatwiej jest wykorzystywać język tych, z którymi chce się nawiązać kontakt, by skutecznie się z nimi porozumieć? Obrazowe kojarzenie nastolatka, jego szybkość w kodowaniu takich informacji, a z drugiej strony pobieżność, jednowymiarowość rozumienia wielu przekazów, wytwarza niszę edukacyjną - całkowite zaniedbanie w zakresie uczenia rozumienia przekazów wizualnych, medialnych. Teledysk, tak bliski uczniowi, poszerza swój przekaz, tym samym ja, jako osoba ucząca, staję się partnerką w dyskusji (bo podejmuję się rozmowy na ICH tematy, ICH treści, ICH kody), udowadniam, że rozumiem to, co jest IM bliskie.

Czy mogę stanowić ogniwo w procesie uczenia? Oczywiście, bo ukazując, że warto przełamywać swoje ograniczenia i szukać sposobu na rozwiązanie zagadki, jednoczesne jasne przyznawanie się do tego, że nie wszystko przychodzi mi łatwo, paradoksalnie buduje mój autorytet u uczniów. Widzą, jak dużo radości czerpię z pokonania małej przeszkody, jednocześnie ukazuję im, jak prosto można coś rozwiązać. Cieszą się, gdy powiem: "A nie wiedziałam, że tak można.", "Pokaż mi, jak to robisz." Podkreślanie postawy ciągłego uczenia się, czerpania wiedzy z różnych źródeł przekłada się na to, że coraz częściej np. przy obsłudze danej aplikacji to uczniowie wychodzą z inicjatywą, pokazują sobie nawzajem triki, chwalą się mi z odnalezienia ukrytych opcji danego programu i już coraz mniej to ja mam wszystkiego dopilnowywać, pokazywać, coraz rzadziej ponoszę odpowiedzialność za coś, czego nie pokazałam, nie przewidziałam, bo rozwiązują problemy wspólnie, spontanicznie dzieląc się wiedzą.

Uważam, że jest to niesamowicie budujące, gdyż tworzy społeczność obywatelską i wspierającą się nawzajem bezinteresownie, skupioną na poczuciu radości z wykonanego zadania.

By rozpocząć ten proces wystarczy czasem właśnie taka "trudna" aplikacja.

3 komentarze :

  1. Zagrałam w Twoją grę :). Niezłe to narzędzie... W przyszłym tygodniu powalczę z tą trudną aplikacją.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tempo jest straszne, chyba pytania za trudne dałam, bo to raczej się sprawdza do wyłapywania zasłyszanej treści. Działa na wow uczniów - przez dobre kilka godzin rozkminiali, jak zrobiłam, że w filmie te pytania - myśleli, że na piechotę cięłam w programie do filmów, czy jak :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za ciekawy post! Będę próbować i sprawdać na studentach.

    OdpowiedzUsuń