Załóżmy, że jestem nauczycielem tradycjonalistą (czyli do tej pory pijam czarną kawę w filiżance) i chcę wprowadzić nowoczesne technologie do mojego nauczania.
Substitution - to po prostu przelanie tej samej kawy z filiżanki do przenośnego kubka termicznego. To nadal ta sama kawa, tylko miejsce jej umieszczenia inne. To miejsce nadal spełnia tę samą funkcję, czyli do niczego innego nie służy poza byciem pojemnikiem. Podobnie jak zadanie, w którym zamiast w zeszytach, poleci się uczniom pisać w edytorze tekstu. Wynikiem nadal będzie tekst, wyłącznie miejsce umieszczenia będzie inne.
Augmentation - to wzmocnienie tego, co już jest, poprzez dodanie jakiegoś elementu, ale bez zmiany celu wytworzenia tego czegoś. Na przykład do wspomnianego tekstu w Wordzie zalecę uczniom wstawienie zdjęć, kolumn, śródtytułów. Niby to ten sam tekst, a jakoś łatwiej się czyta. Podobnie, gdy do kawy dodam mleko - nie jest już ona taka cierpka, przyjemniej się pije, choć to nadal kawa.
Modification - gdy tekst z obrazkami podzielę na kolumny, dodam lead, śródtytuły, linki i tytuł-clickbait, nie będzie to już tekst, a artykuł prasowy. W sumie treść może być banalna, a dla uczniów znaczenie będą miały mechanizmy manipulacyjne, czyli nie będzie to już picie kawy, ale rozkoszowanie się nietypowym smakiem carmel macchiato. Tak jak w "App Smashing" połączę zasady publicystyki z metodami tworzenia fake news i dzięki temu uczniowie już nie skupiają się tylko na samym pisaniu, ale na oddziaływaniu tekstu, mechanizmach podprogowych, obrazie socjologicznym.
Redefinition - to działanie, które wychodzi poza narzędzie. Pisanie tekstu w Wordzie będzie podstawą, ale nie celem. Dzielę klasę na zespoły, każdemu przydzielam postać historyczną związaną z miastem. Uczniowie mają za zadanie stworzyć fake news, bazując na biografii tej osoby, ale tylko jeden element ma być zafałszowany, a inne wypaczone z uwzględnieniem typu czytelnika. Wcześniej omawiamy sposoby oddziaływania na dane grupy odbiorców, uczniowie już wiedzą, jak napisać taki tekst, więc jedyne, co muszą zrobić, to zbadać trendy (Google Trends), stworzyć zmanipulowane ilustracje (MS Designer) oraz elementy struktury artykułu (Canva). Pracują na współdzielonym dokumencie (Google Docs). Po stworzeniu prac przychodzi na drugi etap: weryfikacja. Umieszczam gotowe artykuły w sali i uczniowie poszukują fałszu (piszą swoje domysły pod artykułami, dyskutują), następnie zespoły autorskie omawiają to, co zanalizowali ich koledzy. Finałem jest wspólna rozmowa o łatwości powstawania kłamstwa oraz o jego celach.
To nie jest już picie kawy, podobnie jak w przypadku pumpkin spice - można powiedzieć, że pijesz ciastko.
Jak każda analogia, ta również ma swoje niedoskonałości. Mnie się jednak podoba, bo w prosty sposób rozumiem, kiedy po prostu wzmacniam metodę technologią, a kiedy technologia umożliwia mi wyjście poza schemat.
Nigdy nie piłam pumpkin spice - mam blokadę przed takimi eksperymentami, więc w ogóle trudno mi sobie wyobrazić, jak to może smakować, zakładam jednak, że jak ciastko dyniowe z papryką. Są czekolady z chili albo ze słonym karmelem, więc myślę, że ktoś musi lubić takie połączenia :) Przemawia to do mnie jako metafora eksperymentu, odejścia od naśladownictwa, jako twórcze sięganie po coś nieodkrytego.
~~~~~~
Źródła:
- artykuł w Edunews KLIKNIJ TUTAJ
- wywiad radiowy z twórcą pomysłu metodologicznego, dr Rubenem R. Puentedurą KLIKNIJ TUTAJ
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz