Przeglądając obecne doniesienia medialne, widzę nauczycieli osaczonych słowem “zmiana”. Edukatorzy odbierają słowa płynące z ust ministrów, przedstawicieli organów prowadzących i instytucji nadzorczych jako nieustanną presję, wytwarzając jednocześnie w sobie poczucie niewiary we własne możliwości, negując posiadane umiejętności, odrzucając zdolności jako przestarzałe, niepasujące do współczesnego, nowoczesnego świata.
Świat przyspiesza — szkoła musi za nim nadążyć
Ostatnie lata wprowadziły do edukacji pojęcia, które jeszcze niedawno brzmiały jak zapożyczenia ze słownika firm technologicznych: resilience, flexibility i agility. Jednak kiedy przyjrzymy się im uważnie, zauważymy, że trafnie opisują one codzienność szkolną. Zwłaszcza teraz, gdy tempo zmian technologicznych, społecznych i gospodarczych coraz częściej staje się jednym z najważniejszych wyzwań dla nauczycieli.
W raporcie „The Future of Jobs Report 2025” World Economic Forum [LINK] podkreślono, że do końca obecnej dekady zakres umiejętności potrzebnych na rynku pracy znacząco się przesunie. Na ten ruch wpływają nie tylko technologie i automatyzacja, ale także zmieniające się modele gospodarcze, niepewność ekonomiczna, transformacja ekologiczna i zmiany demograficzne. Oczywiście, w opinii wszelkich ekspertów i teoretyków edukacji niezawodnie zaistnieje wniosek, że w takich warunkach szkoła nie może opierać się na stabilnych i powtarzalnych schematach — musi działać w tempie świata. “Musi działać” - czyli obecnie nie działa?
A nauczyciel? Nauczyciel potrzebuje trzech jakości, które jeszcze niedawno traktowano jako „miękkie dodatki”. Dziś stają się one podstawą profesjonalizmu: odporności, elastyczności i zwinności.
Jak zmieniają się umiejętności?
W trendach opisanych w raporcie dostrzec można dwa wyraźne kierunki. Pierwszy z nich dotyczy umiejętności opartych na wiedzy — tej „twardej”. Wzrasta potrzeba biegłości technologicznej, ponieważ obsługa narzędzi cyfrowych staje się w wielu zawodach standardem, a analiza danych i znajomość ich interpretacji jest wymagana w zawodach, które jeszcze kilka lat temu nie miały z tym nic wspólnego. Do tego dochodzi coraz większe znaczenie cyberbezpieczeństwa, które staje się koniecznością w świecie opartym na informacji.
Drugim kierunkiem jest wzrost znaczenia umiejętności miękkich. Coraz większą rolę odgrywa myślenie analityczne i kreatywne oraz zdolność łączenia faktów w sposób, który pozwala rozwiązywać problemy, a nie tylko je opisywać. Rosną także kompetencje związane z samoświadomością i sprawczością — umiejętność oceniania własnych możliwości, regulowania emocji i świadomego planowania działań. Podobnie jest ze zdolnością współpracy, która staje się podstawą funkcjonowania w wielu branżach. Wreszcie: to właśnie odporność, elastyczność i zwinność — kompetencje, które jeszcze niedawno traktowano jako „miękkie” — zaczynają być postrzegane jako kluczowe dla funkcjonowania w dynamicznym świecie.
Te zmiany szkicują jeden spójny obraz: sama wiedza przestaje wystarczać. Liczy się również sposób działania ucznia — jego gotowość do uczenia się, jego umiejętność radzenia sobie z niepewnością i jego zdolność adaptacji. Dla nauczyciela oznacza to konieczność projektowania lekcji, które pozwalają nie tylko przekazywać treści, ale także rozwijać meta-kompetencje niezbędne w dorosłym życiu.
Resilience — odporność, która nie jest twardością
W codzienności szkolnej resilience nie sprowadza się do bycia „twardym”, niewrażliwym. To umiejętność wracania do równowagi po lekcji, która się rozsypała, po reformie, która znowu wywraca organizację pracy, albo po zwyczajnym zmęczeniu. To nie bohaterstwo — to spokojna konsekwencja. Dzięki niej nauczyciel potrafi utrzymać kierunek nawet wtedy, gdy okoliczności chwilowo go znoszą.
I to właśnie z tej jakości uczniowie czerpią najwięcej. Widzą, że trudność nie jest dowodem porażki, tylko elementem procesu, przez który każdy przechodzi.
Flexibility — elastyczność, bez której nie da się sensownie uczyć
Elastyczność w pracy nauczyciela to umiejętność reagowania na sytuacje, które trudno przewidzieć. Chodzi o zdolność modyfikowania planów — nie po to, by z nich rezygnować, ale po to, by odpowiadać na rzeczywiste potrzeby uczniów. Czasem oznacza to zmianę tempa lekcji, czasem przejście do zupełnie innego zadania, a czasem zatrzymanie się na rozmowie, która nagle okazuje się ważniejsza niż kolejna definicja.
Dzięki flexibility lekcja staje się bardziej ludzka, a nauczyciel bardziej uważny — i to właśnie wtedy uczenie nabiera sensu.
Agility — zwinność, czyli umiejętność działania w tempie świata
Zwinność w praktyce nauczycielskiej to gotowość do reagowania na nowe sytuacje bez potrzeby czekania na „idealny moment”. To postawa: próbuję — patrzę, co działa — poprawiam. Każda lekcja może być małym eksperymentem, który pozwala zobaczyć, które rozwiązania sprawdzają się najlepiej.
Agility sprawia, że nauczyciel rozwija się razem ze światem, zamiast od niego odstawać.
Nowe, czy od dawna kształcone?
Przyjrzyjmy się wskazanym powyżej umiejętnościom. W narracji medialnej i społecznej możemy wychwycić wiele zarzutów wobec środowiska nauczycielskiego. Imputowane są przestarzałe metody, odstawanie od cyfrowej rzeczywistości, opór wobec zmian, nastawienie na moment, a nie proces. Takie opinie są sprzeczne z moimi obserwacjami.
Każdego dnia mijam na swojej drodze nauczycieli poszukujących własnych sposobów na poradzenie sobie z zadanymi im ranami. Takimi ranami są nie tylko niemiłe słowa, które czasem padną ze strony uczniów, metoda, która nie zadziałała na lekcji, nieprzyjemna wiadomość przesłana przez rodzica, mobbing w pracy. Bardzo często ranią zmiany dokonywane za plecami nauczycieli lub wobec ich wyraźnego sprzeciwu, niejako na przekór, w odczuciu, że należy myśleć za najlepiej wykształcona grupę zawodową, bo zapewne się nie znają, np. źle stosują prace domowe (i należy to zmienić, by ratować uczniów przed okrucieństwem i opresją ze strony tych nienawistnych nauczycieli). Jest to również szczucie na zawód uskuteczniane z powodzeniem przez różne instytucje i organy władzy, wykorzystujące swobodnie społeczną gotowość do odblokowywania agresji wobec nauczycieli jako szybki temat zastępczy do politycznego użycia na podorędziu. Poruszanie się w medialnym gąszczu przeinaczeń, kłamstw, nielogicznie łączonych informacji, przesuniętych kontekstów znaczeń, pseudofaktów i lejtmotywów w stylu "dwa miesiące wakacji" w odniesieniu do zawodu nauczyciela i jego praw oraz obowiązków - oto prawdziwa odporność! Nauczycielska rezyliencja, którą - powtarzam! - stosujemy na co dzień, to zdolność do zachowania równowagi emocjonalnej i zawodowej mimo presji, zmian i trudnych sytuacji (np. stres, wypalenie, zmiany programowe, wymagający uczniowie, biurokracja, fatalna infrastruktura szkół i pomysły instytucji zewnętrznych na "zmienianie"). Nauczyciel rezylientny potrafi uczyć się na błędach, wracać do równowagi po porażkach, nie traci motywacji i poczucia sensu pracy. W relacji z uczniami – stanowi model postawy radzenia sobie z trudnościami i budowania odporności psychicznej. W metodyce nauczania nieustannie wprowadza elastyczne strategie radzenia sobie z niepowodzeniami uczniów. Uczy uczniów, jak reagować na błędy i stres – np. poprzez refleksję, autorefleksję i wspólne poszukiwanie rozwiązań.
Niestety, ten obszar, to również nauczycielska pułapka. Chcielibyśmy stworzyć debatę w stylu “World-Café”, ale w szkole nie ma kartek flipchart - kupujemy za swoje? Niestety, tak. Tworzymy wystawę prac uczniów i uczennic, ale nie ma w szkole szpilek - kupujemy! Dostajemy obowiązek prowadzenia z uczniem zajęcia w formie online, ale nie ma w tym czasie wolnej pracowni i sprzętu - z własnego laptopa łączymy się, przesiadując w nauczycielskiej kanciapie. Chcemy zrobić kolorowe trimino? a może rozsypankę? laminowane karty? duże qr-kody? stacje escape room? - nocą wycinamy z papieru kolorowego zakupionego za swoje pieniądze. Tak nas kusi, by urzeczywistnić wizję tej ciekawej, wymarzonej lekcji, że poświęcamy swój dobrostan i finanse, by wprowadzić ją w życie. Przecież już ją widzimy w wyobraźni, już cały proces przekształciliśmy w odniesieniu do danej grupy, tylko środków brak, więc je kupujemy, przynosimy, pożyczamy, improwizujemy. Nie, to nie jest zwinność - to pułapka.
Pozostało zagadnienie tematyczne, czyli plastyczność. Nie znam nauczyciela, który dwie takie same lekcje przeprowadziłby tak samo. Co więcej, realizując w trzech klasach identyczne zagadnienie, za każdym razem wykorzystuje się trochę inne formy, podąża do wiedzy i umiejętności trochę inną drogą, dobiera inne przykłady, łączy kontekstowo z innymi elementami umiejętności i wiedzy, ukazując proces doświadczania zmiany w obszarze kodowania przestrzeni i wiedzy, który uczniom i uczennicom ma dać poczucie wzrastania i rozwoju. Nierzadko łapię się na tym, że coś mi się “wymyśla” w trakcie zajęć, a zmienne lekcyjne, takie jak nastrój i bieżące doświadczenia konkretnej grupy uczniów, głośny na vod nowy serial lub film, wydarzenia społeczne i polityczne oraz tysiące innych czynników sprawiają, że dokonuję połączenia metodycznego w nieznany mi wcześniej, niezaplanowany, oryginalny, nietypowy sposób, bo wiem, że dzięki temu na tę chwilę uczniowie i uczennice podążą za mną, wejdą w narrację lekcji, dadzą się uwieść storytellingowi o omawianym procesie lub zagadnieniu.
Podstawa programowa i USO pozwalają nauczycielom na takie działania - to możliwość tworzenia programów własnych, realizowania treści w danym cyklu edukacyjnym według samodzielnie zaplanowanego kierunku i w dowolnej konfiguracji. Warunkiem jest podjęcie zagadnień z tzw. podstawy, a nauczycielowi pozostawia się swobodę łączenia i przetwarzania treści, wzbogacania ich, rekonfigurowania, zgłaszania innowacji. W praktyce flexibility nauczycielskie oznacza umiejętność dostosowania stylu pracy i komunikacji do różnych uczniów, grup, warunków i zmian (np. praca stacjonarna, zdalna, hybrydowa, z uczniem SPE). Obejmuje gotowość do modyfikowania planów lekcji, reagowania na nieprzewidziane sytuacje i różne potrzeby uczniów. W metodyce nauczania przejawia się w różnorodności metod: łączeniu nauczania tradycyjnego i aktywizującego, pracy indywidualnej i grupowej (tak, to tutaj realizujemy priorytety 5 i 8 MEN na rok szkolny 2025/26!). Nauczyciel elastyczny potrafi np. skrócić lub wydłużyć etap lekcji, zmienić formę zadania, zastosować technologię, gdy wymaga tego sytuacja (SAMR). Czyli jako grupa zawodowa nie musimy się nagle ZMIENIAĆ. Wystarczy, że dostrzeżemy posiadaną cechę i odważnie zdecydujemy się z niej korzystać.
Moje flexibility
| Potrzebuję rozmowy o zmianie, o bohaterze w procesie... | |
| Potrzebuję uczniów i uczennic krytycznie myślących, uważnych na manipulację, wpływy systemowe, podprogowe sterowanie... | |
| Moi uczniowie i uczennice interesują się ekologią, edukacją globalną i klimatyczną, są zaangażowani w sprawy społeczne... | |
| Moi uczniowie i uczennice wiedzę czerpią z internetu, często jej nie weryfikują, maja trudności z rozwiązywaniem konfliktów, czasami uciekają "do sieci" przed światem... |
W świecie, w którym rynek pracy zmienia się szybciej niż programy nauczania, nauczyciel potrzebuje jakości uznawanych kiedyś za dodatki: odporności, elastyczności i zwinności. To one pozwalają szkole reagować na zmiany w sensowny sposób, a uczniom — rozwijać nie tylko wiedzę, ale przede wszystkim kompetencje, które rzeczywiście przydadzą im się w dorosłym życiu.
Nie oznacza to, że teraz nauczyciele i nauczycielki muszą się na nowo wszystkiego UCZYĆ. Chodzi raczej o to, by dostrzegli w sobie posiadane już umiejętności i je wzmocnili, co więcej, docenili siebie z powodu kształcenia swych kompetencji miękkich na drodze całej swojej pracy zawodowej. Nie przesadzę, stwierdzając, że jako grupa zawodowa, nauczyciele opanowali te umiejętności, czyli odporność, elastyczność i zwinność, do perfekcji, a jedyne, czego im potrzeba, to odwagi w ich stosowaniu i dumy z bycia w tej dziedzinie ekspertami.






Brak komentarzy :
Prześlij komentarz