Pracę nad ta metodą wymusiła we mnie codzienność. Irytowało mnie planowanie lekcji, które nie miały związku z niczym, co było omawiane przed nimi i po nich. Nie mieliście nigdy takiego wrażenia, że w proponowanych rozkładach materiału (a przejrzałam ich mnóstwo) ni stąd, ni zowąd pojawiają się wciśnięte na siłę (bo trzeba omówić) upodobnienia pod względem dźwięczności, słowotwórstwo, czy zupełnie oderwana od praktycznego zastosowania składnia? Przedstawianie serii fragmentów tekstów luźno związanych z motywem lub tytułem działu nie prowadziło do niczego innego, poza ich prezentacją. Nużące, mechaniczne działania skupione na analizie struktury tekstu przypominały mi ironiczne obrazki, wyśmiewające system edukacji.
Zaczęłam sobie zadawać pytania:
Czy uczę tylko pod egzamin?
Czy moi uczniowie lubią literaturę dzięki temu, co robimy na lekcjach?
Jak sprawić, by nauczanie gramatyki i języka znalazło uznanie wśród uczniów i wpisało się w szerszy kontekst działań?
Jak powiązać szereg lekcji czymś więcej, niż tylko motywem lub tematem działu?
Jak sprawić, by uczniowie w naturalny, spontaniczny sposób wykorzystywali umiejętności z jednego działu do wykonywania czegoś w kolejnym dziale?
oraz szersze:
Liczy się średnia, czy umiejętności?
Liczy się ładny zeszyt i zadanie wykonane przez rodzica, czy koślawe litery i praca na lekcji?
Liczy się budowanie więzi, czy wyścig szczurów bądź błędny, owczy pęd?
Czy moi uczniowie są odporni na manipulację dzięki temu, czego nauczyli się na moich lekcjach? Czy odróżniają fakty od postprawdy? Czy dostrzegają clickbait w fake newsach?
Jakich uczniów chcę w klasie - genialnych indywidualistów, z których wybrane jednostki zgarną dla mnie nagrody w prestiżowych konkursach, czy drużynę, w której każdy znajdzie dla siebie miejsce, bo każdy wie, jakie są jego mocne i słabe strony, a mimo to w zespole ich działanie jest niezbędne?
Która umiejętność jest potrzebna moim uczniom - czytanie selektywne, czytanie ze zrozumieniem, czy kompleksowy krytyczny odbiór informacji?
Czy moi uczniowie mają być koneserami literatury, snobami cytującymi fragmenty klasyki, czy młodymi ludźmi, którym literatura pomaga kształcić ich postawy?
Co zrobić, by "czytanie" innych tekstów kultury stało się równie ważne jak poznawanie literatury?
Miałam do dyspozycji dobrze rozbudowany warsztat pracy, który jednak włączałam w proces edukacji z doskoku, niekiedy chaotycznie, spontanicznie i na chwilę. Chociaż starałam się stosować do modelu SAMR, nie miałam poczucia, że wytworzone działania do czegoś służą.
Zastanawiając się nad wyjściem, zbadałam własne umiejętności i doszłam do wniosku, że gdybym połączyła w jedno to, co potrafię i tak przeorganizowała program nauczania (bo odejść od podstawy programowej niestety nie mogłam), może udałoby się skupić działania uczniów na celu, po drodze wykorzystując umiejętności językowe i literackie jako budulec.
Przypominające "sprinty" (Agile), etapy składałyby się z cyklu wynikających z siebie działań (inaczej niż w Scrum'ie - nie miały się one zazębiać lub przechodzić w inne fazy). Najważniejszym założeniem metodyk zwinnych jest obserwacja, że wymagania odbiorcy (klienta - tutaj ucznia) często ewoluują podczas trwania projektu (źródło), co zgadzało się z moim założeniem "dojrzewania do finałowego zadania", jednak nieustannie błąkała się w mej wyobraźni "DRABINA", po której uczeń wspina się, dostawiając nieustannie nowe elementy, które jednak stoją na starych.
Początkowo nazywałam to "kwiatkową metodą" (opisałam nawet jej zarysy tutaj), od tamtego czasu poznałam jednak kilka innych założeń metodycznych i doświadczyłam dydaktycznych rewolucji, co wpłynęło na przeformułowanie założeń. Złożyły się na to:
1. PBL (project based learning) - nie jest działaniem skupionym na powstaniu "produktu finałowego", a na drodze dochodzenia doń, przy zaangażowaniu szczególnych emocji (zarówno oczekiwania na finał i przetwarzania czegoś, z czego powstać ma coś nowego, jak również emocji społecznych, kooperacji, poczucia wspólnoty);
2. Arteterapia - działanie artystyczne przyspiesza kodowanie, ułatwia uwolnienie emocji, których nazywanie jest niezwykle istotne w pogłębieniu odbioru literatury oraz wykształceniu wrażliwości, by uczniowie nie byli łatwym kąskiem dla fake newsów i clickbaitów;
3. Gamifikacja - nie jest sekretem, że emocje wytworzone w procesie poznawania czegoś wpływają na zmianę (zobacz tutaj), jak więc jako nauczyciel mam bagatelizować emocje, które generują gry? Teoretycy (np. Gerere) pomogli mi również zrozumieć, jak ważne jest poznanie grupy docelowej. Możliwe, że całe życie uświadamiałam sobie, czym jest indywidualizacja, ale dopiero wtedy, gdy w praktyce zobaczyłam, że nie ma sposobu, by dwie różne grupy rozegrały tak samo grę terenową, wydostawały się podobnie z escape room, gromadziły w misjach podobnie itemy w scavenger hunt, czy identycznie wykonywały QR zadania, zdałam sobie sprawę, że nie mogę nie tylko tego samego rozkładu tematów, ale nawet tych samych treści i metod przykładać do różnych klas;
4. Modyfikacja i redefinicja w wykorzystaniu narzędzi cyfrowych zgodnie z SAMR - usilnie pragnęłam włączyć wykorzystanie smartfonów i aplikacji online do nauczania, jednak nie chciałam, by cała lekcja była skupiona na nich. Miały być narzędziem, elementem do osiągnięcia celu, ale jeśli jedna lekcja miała być całością i zamkniętą treścią, okazywało się, że albo nie wystarczało czasu, albo użycie aplikacji było bezzasadne. Musiały być wpisane w szerszy kontekst, tylko jak?
5. Drama online - wspaniała metoda, od której między innymi zaczęłam moją przygodę z Edmodo, nie miała szans na zaistnienie, jeśli chciałabym realizować każdą lekcję w separacji. Dzięki dramie uczeń nie tylko rozumie pobudki bohaterów, uczy się również kulturalnej dyskusji, a następnie przekłada zdobytą wiedzę, umiejętności na inną formę przekazu i zajmuje głos w debacie (online, co-resolve lub mojej modyfikacji oksfordzkiej);
6. Myślografia - uwalnia ucznia od form i reguł. To chyba najważniejsza zaleta sketchnotingu, że pozwala uczniowi na wyzwolenie skojarzeń, dzięki którym zachodzi w jego umyśle proces zapamiętywania;
7. Pisanie kreatywne - uwielbiam rozprawkę, szanuję charakterystykę (która często sięga obszarów portretu psychologicznego), ale nade wszystko pasjonują mnie... spontaniczne wymysły uczniów. Gdzie jest na nie miejsce w programie nauczania? Opis, opis sytuacji, opis przeżyć, opowiadanie - marginalizowane. Pamiętnik - kilka lekcji. Komiks - zdegradowany do analizy "Kajko i Kokosza". Moim zdaniem ta zaniedbana metoda jest jedną z najważniejszych w rozwijaniu uczniowskiej odwagi, poczucia sprawczości;
8. Cele Zrównoważonego Rozwoju (SDG) - od sześciu lat włączanie analizowanych treści w szerszy kontekst społeczny stało się dla mnie priorytetem. Paradoksalnie, analizowanie danych zjawisk przy pomocy tekstów kultury pozwala uczniom na łatwiejsze ich dostrzeżenie oraz szukanie ich przyczyn i skutków. Zewnętrzny (z pozoru) temat silnie aktywizuje uczniów (nie musza mówić o sobie i swoich doświadczeniach) do tego stopnia, że często pod wpływem lekcji chcą realizować akcje pomocowe lub happeningi uświadamiające w praktyce. Daje im to poczucie mocy sprawczej i silnie dowartościowuje. SDG to temat uniwersalny - dzięki temu podobne zagadnienie możemy realizować równolegle z uczniami z drugiego końca globu. Do tego niezbędne są nam narzędzia cyfrowe, ale stanowią one jedynie środek umożliwiający kontakt (wzgardzone dotąd przez dorosłych komórki, przestrzeń-wyspa władcy much, stają się nagle oswojonym przyrządem do rozmowy z rówieśnikiem).
Zastanowiłam się również nad tym, jak prowadzę lekcje i okazało się, że zależy mi na całkowicie czym innym niż z pozoru sądziłam. Śledząc proces podejścia do ucznia, wyróżniłam kolejno:
- silną pracę nad dowartościowaniem i wywołaniem uśmiechu ucznia,
- odpowiednie usadzenie w sali ucznia skrępowanego (rezygnacja z uławkowienia),
- nagradzanie zaangażowania różnymi śmiesznymi gadżetami (naklejki, pieczątki),
- okazywanie entuzjazmu z postawionych drobnych kroczków,
- radość, gdy uczeń korzysta z podpowiedzi,
- spontaniczne "Yes", gdy uczeń np. poda trafną opinię, nazwie uczucia bohatera,
- dopingowanie, gdy uczeń podpowiada rozwiązania osobom w zespole,
- promowanie zespołu, w którym uczniowie dzielą się zadaniami,
- podkreślanie wartościowej pracy zespołu, który korzysta z różnych źródeł,
- specjalne oznaczenia "złotych myśli" ucznia podczas tworzenia przez wszystkich notatki,
- każdorazowo ocenianie podawania dowodów przez ucznia,
- nastawienie na samokształcenie, poszukiwanie, zaskakiwanie nauczyciela.
To wszystko zanim w ogóle zacznie pisać.
Spojrzenie na moje zachowanie uświadomiło mi, że ja wcale nie uczę, a raczej wydobywam - z niebytu klasowego, z milczącej strefy komfortu, z utartych schematów myślowych, z ustalonych konfiguracji.
Tym wydobywaniem prowokuję i może jest to metoda oparta na manipulacji, ale przynosi korzyści: wiarę w siebie, poczucie gotowości do odpowiedzi, radość ze spędzonego wspólnie czasu, satysfakcję z samodzielnego dostrzeżenia powiązań, gotowość do podejmowania wyzwań, sekwencyjność przestawiania własnych myśli, unikanie generalizacji.
Nauczanie odbywa się jakoś tak, przy okazji. Czy nie jest to wystarczający powód, by w końcu zdobyć się na wysiłek i spróbować opisać wymyśloną metodę?
Pierwszym problemem jest nazwa. Metoda scaffolding znana jest i skutecznie wdrażana już od wielu lat (zobacz tutaj albo tutaj), jednak w moim wyobrażeniu to "wspinanie się na drabinie" nie jest samo w sobie celem. Wspinanie odbywa się jakby przy okazji, a ważniejszym jest dostrzeganie celu owej wspinaczki i możliwość późniejszego spoglądania z góry na własne dokonania, na pokonaną drogę oraz... dostawianie nowych odcinków drabiny.
Możliwe, że WY wymyślicie dla mnie tę nazwę. Poniżej przedstawiam kilka przykładów, jak działam tą metodą w praktyce.
.
.
Co na to podstawa programowa?
- Uczenie zależności przyczynowo-skutkowych.
- Wnioskowanie na podstawie przeczytanego tekstu.
- Samokształcenie.
- Tworzenie w różnych formach i na różnych materiałach.
- Silne włączanie tekstów kultury.
- Uczenie o wartościach.
Jak sprawdzić, że uczniowie przeszli dany punkt i odpowiednio wysoko wspięli się na drabinie?
Poza własną obserwacją ich zachowania, można zaproponować im zadanie, do którego wykonania trzeba przypomnieć sobie pokonane szczeble. Nie, nie jest to sprawdzian, gdyż celem jest całkiem nowy "produkt" finalny, złożony - jak patchworkowa narzuta - z wielu wymaganych elementów (zupełnie różnych i pozornie niezwiązanych ze sobą, strukturalnych i treściowych, językowych i literackich).
Finały realizuję oczywiście przy pomocy Edmodo, gdyż platforma umożliwia prowadzenie dyskusji pod zadaniem, co jest widoczne tylko dla mnie i danego ucznia, a służy kształtowaniu umiejętności, precyzowaniu tego, co miało zostać wykonane, czy chociażby napisaniu kilku słów pochwały, co (poza odznakami i oceną) silnie motywuje uczniów.
PRZYKŁAD #1
Napisz *LIST* do wybranej przez Ciebie postaci literackiej, z którą chciałbyś się zaprzyjaźnić (przynajmniej 120 słów). Poniżej znajduje się pomocniczy plan pracy:
- napisz nagłówek (nie musi być na środku),
- wyjaśnij, dlaczego piszesz list do tej postaci, gdzie się zapoznałeś z jej/jego losami?
- napisz, czym Ci imponuje ta postać, co Cię w niej inspiruje, czego mógłbyś się od niego/niej nauczyć? Podaj *dwa dowody* (czyli jeśli piszesz np. o odwadze, to jako dowody opisz sytuacje, w których ten bohater wykazał się odwagą i wyraź swoją opinię na temat postępowania tej postaci - np. że jest to zachowanie niecodzienne, wyjątkowe...),
- co Ty masz do zaoferowania tej osobie? w czym mógłbyś jej/jemu pomóc? czy Twoje umiejętności pomogłyby inaczej zakończyć jakąś przygodę z książki? uzasadnij to,
- zaproponuj spotkanie,
- formuła pożegnalna i podpis.
PRZYKŁAD #2
Gdy już z pozoru nie ma co robić z trzecioklasistami, mogą oni poudawać, że są bohaterem książki. Przedstawić się (mini opis postaci), skomentować wadę lub zaletę kogoś innego (nazwanie cechy i podanie dowodu z tekstu, czyli opis sytuacji), zaprezentować najciekawsze wydarzenie ze swego życia (w formie komiksu Storyboard That), a w końcu nakręcić reklamę książki, z której się pochodzi (konwencja horroru/wiadomości tv/a la trudne sprawy/skecz/ a la wielkie konflikty/a la Mietczyński bez używek i wulgaryzmów/ symbolicznie/ w swojej konwencji...).
~~~~~~~~
Na koniec, moje marzenie - by odczarować wykorzystanie innych, pozaliterackich tekstów kultury w nauczaniu języka polskiego. Poza fragmentami powieści, wierszami, to utwory sceniczne, komiksy, nie mówiąc już o obrazie, muralu, graffitti, plakacie, intro do gry, piosence, filmie (nie traktowanym jako zapchajdziura, czy "oglądanie" lektury), teledysku, anime, tekście publicystycznym i medialnym (w tym twitty, snapy, clickbaity), prozie reportażowej, tekście popularnonaukowym, rzeźbie - te "pozostałe" ciągle są ozdobnikami ("ilustracją" wiersza, kontekstem do fragmentu powieści, "ikoną" epoki...), a nie treścią same w sobie. Bardzo chciałabym to zmienić dzięki opisanej wyżej metodzie.
PRZYKŁAD #2
Gdy już z pozoru nie ma co robić z trzecioklasistami, mogą oni poudawać, że są bohaterem książki. Przedstawić się (mini opis postaci), skomentować wadę lub zaletę kogoś innego (nazwanie cechy i podanie dowodu z tekstu, czyli opis sytuacji), zaprezentować najciekawsze wydarzenie ze swego życia (w formie komiksu Storyboard That), a w końcu nakręcić reklamę książki, z której się pochodzi (konwencja horroru/wiadomości tv/a la trudne sprawy/skecz/ a la wielkie konflikty/a la Mietczyński bez używek i wulgaryzmów/ symbolicznie/ w swojej konwencji...).
~~~~~~~~
Na koniec, moje marzenie - by odczarować wykorzystanie innych, pozaliterackich tekstów kultury w nauczaniu języka polskiego. Poza fragmentami powieści, wierszami, to utwory sceniczne, komiksy, nie mówiąc już o obrazie, muralu, graffitti, plakacie, intro do gry, piosence, filmie (nie traktowanym jako zapchajdziura, czy "oglądanie" lektury), teledysku, anime, tekście publicystycznym i medialnym (w tym twitty, snapy, clickbaity), prozie reportażowej, tekście popularnonaukowym, rzeźbie - te "pozostałe" ciągle są ozdobnikami ("ilustracją" wiersza, kontekstem do fragmentu powieści, "ikoną" epoki...), a nie treścią same w sobie. Bardzo chciałabym to zmienić dzięki opisanej wyżej metodzie.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Poniżej kilka inspirujących miejsc
Blogi nauczycieli https://padlet.com/marcin_tlumacz/qbkgw5bz38ca
Blogi polonistów http://szkolainaczej.blogspot.com/2017/03/polonisci-w-sieci.html
Belfrolinki https://padlet.com/Superbelfrzy/rwzut4q2koip
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz